Trzy wybitne osobowości europejskiej muzyki improwizowanej w projekcie łączącym muzykę żydowską i free-jazz. Shofar powstał z inicjatywy niemieckiego gitarzysty Raphaela Rogińskiego. Wykształcony jazzowo i klasycznie, edukację uzupełniał o muzykologię i etnomuzykologię. Od początku skupiony jest przede wszystkim na improwizacji wynikającej z jazzu i na muzyce etnicznej i ludowej. Miks tych dwóch dróg jest wyznacznikiem w jego twórczości. Jest liderem projektów Shofar i Cukunft. Do Shofar zaprosił znakomitych muzyków: saksofonistę Mikołaja Trzaskę (m.in. Łoskot, Miłość) i Macia Morettiego (Mitch&Mitch, Starzy Singers). Ideą składu jest odnalezienie wspólnego mianownika w tradycyjnej muzyce chasydzkiej i free-jazzie. Utwory, które znalazły się na debiutanckiej płycie, pochodzą z przedwojennych badań muzykologicznych z terenów Ukrainy, Polski i Mołdawii. To najczęściej tzw. „niguny”, czyli magiczne pieśni religijne w niektórych przypadkach mające wprowadzać w trans i ekstazę oraz „frejlaksy”, czyli utwory bardziej taneczne, wywodzące się z liturgii żydowskiej. Repertuar zespołu Shofar składa sie z tradycyjnej, religijnej muzyki żydowskiej. Podobnie jak komentowanie Tory tak i tu, poprzez muzykę są odtwarzane różne prądy religijności. Dlatego obok chasydzkich nigunów znajdziemy muzykę najstarszego obrządku w synagodze, a obok pieśni kantorów z międzywojnia, muzykę obrządku liberalnego. Na płytę "Shofar" w większości składają się utwory z tradycji chasydzkiej. Głównym impulsem do zajęcia się akurat tą tradycją było odnalezienie przez Raphaela Rogińskiego, zbioru pieśni chasydzkich Mojsieja Jakowlewicza Bieregowskiego - muzykologa, który od lat 20 ubiegłego stulecia, badał muzykę żydowską. Jednym z efektów jego pracy był tom poświęcony właśnie tradycji chasydzkiej. We wrześniu 2007 Shofar obok Ścianki, Mitch&Mitch i Pink Freud wziął udział w dwudniowym festiwalu Mizrach. Utwór "Tis-Nign" nagrany podczas tego wydarzenia znalazł się na płycie dołączonej do jednego z numerów „Przekroju”.
- Jakiekolwiek obawy, że muzyka żydowska będzie tylko pretekstem i ozdobnikiem, a rzeczywiste odwołania skończą się na nazwie (oznaczającej tradycyjny instrument wykonany z baraniego rogu) zostały rozwiane przy pierwszych dźwiękach. Tym razem nie mieliśmy do czynienia z jakimikolwiek wątpliwie upoważnionymi stylizacjami, przyczepianiem folklorystycznych kwiatków do mocno znoszonych stylistycznych kożuchów. Od początku zabrzmiała muzyka żywa, pulsująca. Muzyka radosna, żywiołowa, która w osobach członków projektu znalazła doskonałych wyrazicieli – pisze diapazon.pl. |