W kwietniu ukazała się jego pierwsza płyta, "Debiut". W dwa dni kupiło ją trzy tysiące osób, a utwór "Maszynka do świerkania" znalazł się na pierwszym miejscu listy przebojów radiowej Trójki. Po miesiącu krążek osiągnął status Złotej Płyty, za sprzedaż 15 tysięcy egz. Czesław Śpiewa to najlepszy polski debiutant ostatnich lat. - Dla jednych pojawił się znienacka i zrobił im krzywdę odklejonymi tekstami i muzyką kompletnie odstającą od standardowych radiowych formatów. Dla innych jego pojawienie się było logiczną konsekwencją wieloletnich działań na scenie muzycznej – czy to pod szyldem Tesco Value, czy też w różnorodnych konfiguracjach, z którymi jeździł po całej Polsce, porzucając prowadzoną przez siebie knajpkę w Kopenhadze (gdzie mieszka) i zdobywając dziesiątki oddanych fanów, załatwionych na amen bezkompromisową szczerością i kompletnym brakiem odjazdu na gwiazdę undergroundu- pisze Ultramaryna Naprawdę nazywa się Czesław Mozil. Urodził się w Zabrzu. Gdy miał pięć lat, przeprowadził się z rodzicami do Danii. Tam ukończył prestiżową Royal Danish Music Academy i założył zespół Tesco Value, z którym przez kilka ostatnich lat koncertował we wszystkich ważnych klubach Danii, prezentował się na znanych festiwalach Roskilde i Copenhagen Jazz Fest, prowadził zajęcia w wielu szkołach prezentując muzykę i słowo dotyczące połączenia rytmu i klasycznej muzyki świata. Czesław ze swoim zespołem Tesco Value od kilku lat z powodzeniem koncertuje w Polsce, budząc furorę wśród publiczności. Charyzmatyczny i zwariowany lider, który śpiewa do mikrofonu ustawionego na poziomie pępka, prowadząc swoją konferansjerkę całkiem od niechcenia, elektryzuje publiczność, która domaga się wciąż nowych bisów. Swoją muzykę określa jako połączenie tanga, popkabaretu, punka i rocka. Jego debiutancki album zawiera 10 kompozycji Czesława na podstawie wierszy pisanych przez Michała Zabłockiego z internautami na czacie „Multipoezja” w Onet.pl. Wojciech Mann napisał o „Debiucie”: „Czarująca, niezwykła płyta, będąca fantastyczną odtrutką na rozpaczliwe pojękiwania naszych „gwiazd””. Robert Sankowski pisał na łamach Gazety Wyborczej: „Kapitalny dowód na to, że także nad Wisłą mogą ukazywać się płyty oryginalne i tworzone na przekór wszystkim obowiązującym modom. Jeśli Polska może w ogóle zaskoczyć czymś światową fonografię, to tylko albumami takimi jak „Debiut””. - Ta płyta pokazuje wszystkim polskim indiedzieciakom, jak mogliby grać, gdyby mieli trochę więcej wyobraźni i odwagi, by wychylić się przed odrysowany od linijki szereg. Czesław, kontynuując w nieco złagodzonej formie wątki zapoczątkowane na płytach Tesco Value, bez żadnego wysiłku, z humorem i dziecięcą radością grania – gra, po prostu gra indie, takie jakiego u nas nie ma. Na „Debiucie” słychać muzyczny eklektyzm tak charakterystyczny dla dekady zero-zero. To beztroskie i śmiałe przechodzenie od tematów ludowych, czy nawet ludycznych, przez punk i gitarową alternatywę, aż do kabaretu Kurta Weila i piosenki autorskiej Toma Waitsa. Zanim jeszcze powstało The Arcade Fire, było już Tesco Value. Jak długo przyszło nam czekać na takie piosenki zaśpiewane po polsku – czytamy na wearefrompoland.blogspot.com. |