Caribou

- Pamiętasz czasy, gdy zaczynałeś chodzić na koncerty i odczuwałeś wszystko tak mocno i głęboko? Koncert Caribou przywraca ten feeling – pisze opiniotwórczy „Pitchfork”. Neo-psychodeliczny ulubieniec brytyjskiej prasy muzycznej będzie gwiazdą Off Festivalu.

Nazwa Caribou powstała podobno pod wpływem LSD. W tej muzyce nie brakuje psychodelii, ale słychać też dużo indie-elektroniki połączonej z noise i dream-popem. Są tu zarówno inspiracje Aphex Twin jak The Beach Boys, Kraftwerk i Mercury Rev. Koncerty Caribou to transowe obrzędy, z jednej strony nawiązujące do hipisowskiej symboliki, z drugiej wykorzystujące wszelkie dobrodziejstwa najnowszej technologii.

Caribou to kanadyjski multiinstrumentalista Dan Snaith, znany wcześniej jako Manitoba. Snaith zmienił nazwę swojego projektu nie z powodu zmiany stylistyki, ale by uniknąć procesu, którym groził mu pewien noszący nazwisko Manitoba amerykański muzyk. - To tak, jakby The Smiths pozwali do sądu jakiegoś Johna Smitha. Nigdy nie przeżyłem nic bardziej surrealistyczego – komentował Snaith. Na szczęście miał już wtedy tylu oddanych fanów, że zmiana nazwy nie zaszkodziła mu w karerze.

Na pianinie grał już jako pięciolatek. Osiem lat później usłyszał The Orb i odkrył brzmienia elektroniczne. Jeszcze później studiował matematykę. Debiutował w kultowych londyńskich wytwórniach Leaf Music i Domino od razu wzbudzając zachwyty krytyków – jego pierwsze nagrania porównywano m.in. z Boards Of Canada. Sukces drugiej płyty „Up In Flames” skłonił go do przeprowadzki do Londynu i powołania koncertowego składu (płyty muzyk do dziś nagrywa sam – uważa się bardziej za producenta niż kompozytora i przyznaje, że 10 wybranych na album utworów selekcjonuje z ponad tysiąca różnych wersji).

Trasa po Europie, Ameryce Północnej, Japonii i Australii była dużym sukcesem. Udział w nim miała towarzysząca zespołowi na koncertach słynna irlandzka grupa vidżejska Delicious 9 (znana m.in. ze współpracy Chrisem Cunninghamem, Lukiem Vibertem, Max Tundra i The Frames). Na kolejnej trasie, promującej „The Milk of Human Kindness” Caribou zagrał 135 koncertów, m.in. w Chinach i na Tajwanie.

- Jedyny problem z tym symfoniczym snem na jawie jest taki, że trwa tylko 43 minuty. To o wiele za krótko – pisał „Enterntaiment Weekly” o wydanej w 2007 r. płycie „Andorra”.

- „Andorra” z pewnością przysporzy Caribou nowych fanów – wtórował „Pitchfork”.

W skład koncertowy Caribou wchodzą m.in. dwie perkusje. Klimatyczna muzyka i rewelacyjne wizualizacje tworzą niesamowity spektakl – ten koncert będzie jednym z największych wydarzeń tegorocznego Off Festivalu.

www >myspace >
POWRÓT
 
Copyright © 2006-2008 by Fundacja Independent
THESIGN: THE COMPLAINER